Froggy Lakes wiosną. To zbiornik sezonowy, latem z całkiem pokaźnego jeziora potrafi zmienić się w płytką, błotnistą kałużę.
Latem prowadzi tędy leśna droga,
którą bez problemu można przejechać na drugą stronę. W tej
sytuacji jednak musimy wybierać - albo zdecydujemy się pokonać
rozlewisko moknąc przy tym trochę, albo musimy mozolnie przedzierać się
brzegiem aby obejść całe jezioro.
|
Po kilku kilometrach
docieramy do Froggy Lakes. Jesteśmy naprawdę głęboko w lesie,
wśród gęstwiny drzew. W końcu to Deep Woods. Leśne zbiorniki
wodne to prawdziwe biologiczne "metropolie". Rozwijają się tym
dorodniej, im bardziej pozbawione są kontaktu z człowiekiem. Frogy
Lakes do takich właśnie należą. Dwa niewielkie jeziorka, rzadko kiedy
pojawiają się tam wędkarze, o turystach już nie wspominając. Stąd
właśnie ta niesamowita eksplozja przyrody. Dlaczego Froggy Lakes? Żaby
zamieszkują jeziora w takiej ilości, że podczas ich koncertów,
szczególnie intensywnych wieczorem, dwoje ludzi znajdujących się
metr od siebie musi się porozumiewać krzycząc! Ja najczęściej jestem
tam sam, a więc ten problem mnie nie dotyczy. Frogy Lakes zaczyna po
zmroku swoje drugie życie. Do żab dochodzą sarny, zające i dziki
korzystające z wodopoju. Kiedy zrobi się ciemno wyostrza się u
człowieka zmysł słuchu. Bardzo łatwo sobie uświadomić wtedy, jak nikłą
istotą jest człowiek. Wszystko wokół się rusza, przeróżne
zwierzęta nawołują się wśród drzew, gdzieś z trzaskiem przełamie
się sucha gałąź nadepnięta przez sarnę lub dzika, z drzewa zerwie się
sowa, w zaroślach z pluskiem wylądują dzikie kaczki. Jest w tym coś
dziwnego, z jednej strony przyroda przyciąga do siebie, ale z drugiej
strony, szczególnie po zmroku las zdaje się wołać: "to nie twoje
miejsce, idź stąd, jesteś tutaj intruzem." Człowiek uświadamia sobie
jak kruchą jest istotą, cywilizacje upadają, a przyroda trwa w swoich
ekosystemach niezmiennie od milionów lat. To uczy pokory. Zakończmy militarnym akcentem - Froggy Lakes nafaszerowane jest niewypałami pocisków lotniczych, które niemcy zakopywali tutaj w popłochu w 1941. Trzeba uważać, na co się nadeptuje! Kilka lat temu odkopano ponad 30 kilkusetkilogramowych bomb, z czego niektóre posiadały działające zapalniki. Jednak jeśli będziemy trzymać się wyznaczonych ścieżek, nie podpalimy lasu, ani nie będziemy rozlewać po ziemi roztopionego metalu, to raczej nic nam nie grozi. Jedźmy dalej. |
Kolejne
rozlewisko. Teraz jest tutaj dosyć głęboko, jeżeli jednak trafi się
suche lato wszystko będzie zeschnięte na popiół.
|
Ze względu na piaszczyste dno woda w niektórych miejscach przybiera rdzawy, wręcz czerwony kolor.
|